poczytajmimamo
Temat: Incubus
...zawsze lamal mi serce, bo uwielbialam ich od 2001 roku, a WRESZCIE zobaczylam ich live dopiero 2 miechy temu... ale za to dbl bill i to oba sety byly totalnie rozne, choc odstep czasowy miedzy koncertami wyniosl tydzien (placebo mogliby z nich brac przyklad). na tym drugim koncercie czulam sie jak na trasie promujacej morning view-rewelacja!!! imponuja mi, bo crowd bylo do bani, a nowy album jest super. daje mi to nadzieje, ze skoro im sie noga RAZ potknela, to moze nowe albumy placebo i the mars volta tez nie bede takie tragiczne, a milo mnie zaskocza...
no ale jeszcze wracajac do tego drugiego koncertu, to bosz ty moj, ile oni zagrali kawalkow z science i make yourself!!! :O a z morning view zagrali moje ukochane 11am - łał.
Pill <3 Incubus
DJ Kilmore = hotness
Brandon jest super skinny. Rozmiar 0 prawie O.o
Źródło: placebo.hostings.pl/viewtopic.php?t=282
Temat: Steve Hewitt + Love Amongst Ruin
...nie powiedział. Jak na faceta wyrzuconego z zespołu, w którym spędził 10 lat to nawet słowa wyważone. I ma rację - minie trochę lat, emocje opadną, to i chłopcy pewnie się dogadają (vide wszystkie towarzyskie układy w The Cure). Sam wywiad słabej jakości, taki strasznie plastikowy, nie lubię za to Teraz Rocka. Też nie wiem skąd u was przekonanie, że Steve przecenia swoje znaczenie dla Placebo? Ja uważam, że to dzięki niemu właśnie dwa najlepsze
albumy Placebo, czyli BMM i SWG są tymi najlepszymi. Ja życzę mu jak najlepiej, myślę, że rozstanie im wszystkim dobrze zrobiło, bo BFTS już mniejszą kupą niż Meds jest (chociaż w pełni się z nim zgadzam o tym, że Placebo idzie w złym kierunku - żeby wypuszczać b-side'y jako jakieś dodatki do koszulek itp. pomysły? dla mnie żenua). Dodatkowo napiszę na koniec już abstrahując od wywiadu, że Forrest kupił mnie koncertem w Gdyni i mam...
Źródło: placebo.hostings.pl/viewtopic.php?t=591
Temat: Czy któraś płyta Placebo może się znudzić?
Mnie się jeszcze żadna z ich płyt nie znudziła. Kiedy poznałam ich w 2003, mogłam całej dyskografii słuchać w kółko, niezależnie od okoliczności i warunków do słuchania czegokolwiek, dopóki nie poznałam każdego utworu na wylot. Od tamtej pory wszystkie
albumy Placebo zaliczają się u mnie do tych nagrań, których nie słucham zbyt często, ale jak już się pojawią w głośnikach (tudzież słuchawkach), to najczęściej muszą być przesłuchane od początku do końca. I biada temu, kto mi w tym czasie będzie próbował przeszkadzać Czasami długo nie mam nastroju na ten czy inny album, ale prędzej czy później i tak zawsze do niego wracam. W tej kwestii raczej nie zanosi się na zmiany
Źródło: placebo.hostings.pl/viewtopic.php?t=149
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plartnat.opx.pl